Kraina wiecznego szczęścia
Administrator
Na obrzeżach miasta, na skraju lasu, pracownie swą ma alchemik. Przypomina ona wielką butelkę, z małymi drzwiczkami i kilkoma okienkami. Z kilku metrów słychać charakterystyczne bulgotanie i wybuchy. Biada tym, którzy mieszkają w sąsiedztwie szalonego naukowca, ponieważ na jego ogródek może dostać się jego pokaźna hodowla roślin na eliksiry. Sprzedaje on je po omówionych cenach, także nie ma ustalonego cennika.
Offline
Nowy użytkownik
No nie... Strażnicy- pomyślałem- nienawidzę ich.
-Imiona są dla przyjaciół, strażniku- odpowiedziałem z pogardą.
-A niosę na plecach rannego elfa. Mam zanieść go do alchemika. Tylko on może go uratować, więc zejdź mi z drogi.
Offline
Administrator
-Nie słuchasz mnie.... ja jestem.. alchemikiem! Zanieś mnie do dzielnicy handlowej... szybko!
Offline